Pamiętacie moje krótkie wpisy dotyczące promocji hotels.com? Jeśli nie, to znajdują się tutaj i tutaj. W każdym razie, dzięki niej miałam wykupione pierwsze i ostatnie spanie mojego azjatyckiego wyjazdu. Pierwszy nocleg miałam w 4-gwiazdkowym hotelu Mandarin, niedaleko stacji metra i głównego dworca kolejowego. Mimo zniżki 40 dolarów i tak sporo za niego zapłaciłam, bo się śpieszyłam, jak głupia, aby z niej skorzystać – w końcu co nagle, to po diable. Jednak miałam cudownie przyjemny nocleg w czyściutkim pokoju i toaletą z kiblem z podgrzewaną klapą i różnego rodzaju spłukiwaczami do tyłka, że wydane 88,92 zł (ze śniadaniem) nie było bolesne.
| Pomiędzy prysznicem a sedesem znajduje się programator, na którym można sobie wybrać np. rodzaj czyszczenia |
