wtorek, 28 października 2014

Asia 2014 - koszty noclegów

Pamiętacie moje krótkie wpisy dotyczące promocji hotels.com? Jeśli nie, to znajdują się tutaj i tutaj. W każdym razie, dzięki niej miałam wykupione pierwsze i ostatnie spanie mojego azjatyckiego wyjazdu. Pierwszy nocleg miałam w 4-gwiazdkowym hotelu Mandarin, niedaleko stacji metra i głównego dworca kolejowego. Mimo zniżki 40 dolarów i tak sporo za niego zapłaciłam, bo się śpieszyłam, jak głupia, aby z niej skorzystać – w końcu co nagle, to po diable. Jednak miałam cudownie przyjemny nocleg w czyściutkim pokoju i toaletą z kiblem z podgrzewaną klapą i różnego rodzaju spłukiwaczami do tyłka, że wydane 88,92 zł (ze śniadaniem) nie było bolesne.

Pomiędzy prysznicem a sedesem znajduje się programator, na którym można sobie wybrać np. rodzaj czyszczenia

niedziela, 26 października 2014

Asia 2014 - koszty transportu

Kiedy wyskoczyła oferta Ukraine International Airlines do Bangkoku za 1376,52 zł (wraz z kosztami banku, czyli ponad 50 zł – dziady!), zastanawiałam się tylko godzinę i to też tak długo, bo wiedziałam, że będę lecieć sama, na dłużej niż kilka dni. Przez kolejne trzy miesiące do wylotu śmiałam się, że i tak nie wiadomo – ze względu na zaistniałą sytuację polityczną – czy w ogóle polecę/dolecę. Jednak doleciałam i to całkiem szczęśliwie. Zamierzam więc w przyszłości skorzystać z ukraińskich linii ponownie, mimo że oferują średnie jedzenie i bardzo mało napojów, ale za taką cenę biletu mogę sobie kupić butelkę wody nawet za 10 zł!

Po zakupie biletu plan podróży dość szybko wykrystalizował się. Jako że Malezja chodziła mi po głowie od ponad dwóch lat, wiedziałam, że z Bangkoku uderzam na południe. Sprawdziłam tylko możliwości dojazdu i tak znalazłam stronę seat61.com, dzięki której dowiedziałam się wszystko o nocnym pociągu na trasie Bangkok–Singapur. Bilet kupiłam on-line, ponieważ nie chciałam ryzykować obsunięcia czasowego w moim planie wyjazdu ze względu na brak biletów w kasie na ten jeden jedyny pociąg dziennie w tamtym kierunku. Na miejscu okazało się, że bilety były, ale w niewielkiej ilości. W każdym razie bilet kosztował mnie, wraz z kosztami karty kredytowej, 148,59 zł.

Trasa wyjazdu. Copyright GoogleMaps

środa, 15 października 2014

e-postcard from... (8)


Już z powrotem w Malezji, a dokładnie w Kuala Lumpur. Za dużo się tutaj jednak nie nazwiedzam - pada, odkąd przyjechałam z Singapuru, a jutro lecę dalej, pierwszy raz AirAsia.

Zasponsorowałam sobie natomiast taki nocleg, że mogę siedzieć w tym miejscu nawet i do jutra - trochę luksusu każdemu zrobi dobrze ;) Choć przez to może nie starczyć mi wymienionych ringgitów na wejście do Petronas Twin Towers - 80 ringgitów, a to mniej więcej 1 do 1. Cenią się, nie? Jak tak będzie jednak lało, to "problem" sam się rozwiąże...

Ściskam,
Monika

wtorek, 14 października 2014

e-postcard from... (7)


Z Singapurem chyba się polubiliśmy. Nie dość, że od Brytyjczyka poznanego w pociągu dostałam 42 dolary singapurskie na start, czyli tak ok. 100 zł, bo taką miał ułańską fantazję, to na ulicy znalazłam 40 centów, no i podoba mi się to miasto. Po prostu, a gdybym miała napisać dlaczego, to mam w głowie od razu 4 powody: jest czysto, nikt nie żuje gumy i nie pluje, nie można się całować, oprócz pocałunków na powitanie, no a przede wszystkim tutaj przestrzegają prawa, no dobrze, oprócz przechodzenia przez ulicę ;) Poza tym zrozumiałam mężczyzn lubujących się w Azjatkach - jest wiele szczupłych, z malutkimi stópkami, pięknie, kobieco poubieranych, a część jest tak urodziwa, że sama się w nie wgapiam!

Jutro zaczynam drogę powrotną...

Pozdrawiam,
Monika

niedziela, 12 października 2014

e-postcard from... (6)

Melaka widziana z obrotowej wieży widokowej. W dole część kolonialna.

Pozdrawiam z parnej Melaki, czyli miasta wolnego od dymu. Gdyby utworzono takie w Polsce, to od razu bym się tam przeprowadziła. Tu mieszkać jednak bym nie chciała. Takie miejsce na jeden dzień, więc jutro z przyjemnością wstanę po 5.00 i pojadę dalej. Choć samą miejscowość warto zobaczyć, to po prostu polecany hostel przez znaną na Onecie blogerkę wyjątkowo psychicznie mnie dobił :/

Ściskam,
Monika

piątek, 10 października 2014

e-postcard from... (5)

Plantacje herbaty

Pozdrawiam tym razem z Cameron Highlands, czyli z pomiędzy plantacji herbaty i różnego rodzaju farm. Dzisiaj razem z nowo poznaną Niemką wybrałyśmy się na trekking. Pod sam koniec prawie płakałam z bezsilności, bo było stromo, ślisko i błoto "po pas". Na szczęście najtrudniejszą część trasy zrobiłyśmy przed burzą. Jak się rozpadało, tak nie może przestać padać już od kilku godzin...

Ściskam,
Monika

wtorek, 7 października 2014

e-postcard from... (4)



Pozdrawiam z dusznej, gorącej, ale wyczekiwanej Malezji. Siedzę właśnie na Love Lane w Georgetown. Piję kawę, oblegają mnie komary, kot siedzi nieopodal, wszystko mam wilgotne i zapewne nie pachnę fiołkami, ale dotarłam z Bangkoku na wyspę na północy Malezji, jadąc sama pociągiem i promem oraz poznając przy okazji kolejne rzesze miłych ludzi. Takie samotne wyjazdy mi pasują :)

Ściskam,
Monika

sobota, 4 października 2014

e-postcard from... (3)


Pozdrawiam z lotniska Boryspil w Kijowie. Leciałam starym klekotem Ukraine International Airlines, ale drogę umilała mi Kazaszka z Ałmaty. Rozmawiałyśmy całą drogę, tak że prawie nie poczułam wznoszenia i lądowania. Tematem przewodnim były podróże i w związku z tym dostałam wizytówkę z adresem mailowym. Trzeba wykorzystać szansę, nie?

Ściskam
Monika