poniedziałek, 25 stycznia 2016

Jednodniówka w Londynie – czy się opłaca?

W zeszłym roku pojeździłam sporo autobusem po Polsce. Chcę zobaczyć, jak najwięcej miejsc we własnym kraju, ale nie mam nie wiadomo jakiej liczby urlopu, więc kupowałam bilety w tę i z powrotem tylko na jeden dzień weekendu. W ten sposób pojechałam do Rzeszowa (2 zł), Kielc (8 zł), Łomży (8 zł), Katowic (8 zł) i Płocka (4 zł). Oprócz polskich miejscowości zahaczyłam na jeden dzień także i Kowno.

Jak już pisałam w poprzedniej notce lista miejsc do zwiedzania w ten sposób znacznie mi się skurczyła. Poza tym ze względu na problemy z kręgosłupem powoli zaczynam sobie także odpuszczać częste wyjazdy autokarem na długie odległości. Z wymienionych powodów zaczęłam więc zastanawiać się na jednodniówkami samolotem. Zatem jak w listopadzie zobaczyłam notkę na Fly4Free o tanich jednodniówkach do Londynu, gdzie nie byłam od 12 lat, nie zastanawiałam się zbyt długo.

środa, 13 stycznia 2016

Kowno w jeden dzień

Zrobiłam już kilka jednodniówek z wypadem za granicę. Jednak są to tak naprawdę trzy dni w podróży – wyjeżdżałam wieczorem dnia poprzedzającego zwiedzanie miejscowości, a wracałam z samego rana dnia następnego. W ten sposób postawiłam stopę w Bratysławie, Lwowie i czeskiej Kutnej Horze. Kowno było prawdopodobnie jednak jednym z ostatnich bliskich Polsce miejsc, które zwiedzałam bez noclegu. Nie tylko brakuje już miejsc z dobrym połączeniem, ale przede wszystkim – taka forma wyjazdów jest bardzo męcząca, dobra dla młodszego kręgosłupa.

Bilet autokarowy kupiłam za zawrotną kwotę 2 euro. Zakupu dokonałam na litewskiej stronie autobusubilietai.lt, która dość często miewała takie promocyjne ceny. Do Kowna dowiozło mnie Eurolines Business Class. 

Kościół garnizonowy św. Michała Archanioła

sobota, 9 stycznia 2016

Weekend w Kijowie

Bilet do Kijowa, miasta, które chodziło za mną od września 2014 r., kupiłam w końcu w marcu 2015 r. Kupiłam go poprzez stronę vayama.ie, choć o promocyjnych cenach informowało Fly4free. Za lot regularnymi liniami ukraińskimi w gorącym okresie wakacyjnym zapłaciłam tylko 149 zł.

W dniu wylotu okazało się, że biletów w samolocie sprzedano więcej niż miejsc. Byłam na liście osób, które chętnie polecą z przesiadką i dostaną za to gratyfikację 100 euro. Niestety jakieś gapy nie przyszły i wyleciałam normalnie, bez pieniędzy prosto z nieba. Może kiedyś będę mieć więcej szczęścia w tej kwestii ;) 

Monastyr św. Michała Archanioła

wtorek, 5 stycznia 2016

Szwecja - koszty

Aby polecieć do Szwecji w wybranym terminie, czyli na Boże Ciało, i na tak długo, jak chciałam, zrobiłam własnego „składaka”. Do Göteborga wybrałam przelot Wizzairem za 119 zł, a lot powrotny miałam z Kopenhagi za 131 zł*[1], gdyż pierwotnie chciałam zwiedził Malmö. Bilety kupowałam na pół roku przed wyjazdem (niezła spontaniczność…), więc w międzyczasie mi się zmieniło i postanowiłam zmienić plany na rzecz Sztokholmu.

Z Göteborga pojechałam do Sztokholmu pociągiem. Bilet, kupowany on-line na dwa tygodnie przed wylotem, kosztował mnie 199 zł. Do stolicy Danii dostałam się także pociągiem. Za ten, kupowany również dwa tygodnie wcześniej, zapłaciłam 205 zł. To i tak mało, gdyż pan, który wskoczył w ostatniej chwili do pociągu bez biletu, zapłacił u konduktora 540 zł!

Göteborg i drugi skandynawski pod względem wielkości port po Bergen

piątek, 1 stycznia 2016

Cóż, 2015 to niestety twój koniec

W 2015 roku ostatni wpis datowany jest na marzec. Z prowadzeniem bloga wyszło mi dość skromnie. Nie było tej systematyczności, której oczekiwałam na początku roku, kiedy to ustanowiłam wewnętrzne postanowienie noworoczne, że będę zamieszczać notki regularnie. Jednak mnie albo totalnie się nie chciało, albo jak chciało, to nie miałam weny, albo prozaicznie nie miałam czasu na pisanie, albo – co dla mnie standardowe – sama zniechęcałam się do pisania przez natłok natrętnych myśli, że blogów na tematy podróżnicze jest tak wiele, że ja już nie wnoszę niczego nowego i interesującego.
Jednak mimo wpisowej mizerii rok 2015 był jak dotąd najbogatszym w wyjazdy rokiem. Jeździłam nie tylko dużo za granicę, dokładając 10 nowych krajów do mojej mapy podróżniczej i mam ich aktualnie 40, ale także i w Polskę, głównie autokarami zwiedzając większe polskie miejscowości.