sobota, 13 lutego 2016

Opłacalność JR Pass

Wielu blogerów podróżniczych, którzy wrócili z Japonii i byli tam na własną rękę, pisze notkę na temat Japan Rail Pass (JR Pass), czyli karnetu ułatwiającego poruszanie się po Kraju Kwitnącej Wiśni. O jego niewątpliwych zaletach wspomnę poniżej, ale ta notka powstała z pytaniem, jakie wykluło się w mojej głowie, czy w przypadku mojego wyjazdu kupno JR Pass było ekonomicznie opłacalne.

Do Japonii wybrałam się na ponad dwa tygodnie. Na miejscu byłam dokładnie 16 dni. JR Pass jest dostępny w trzech wariantach pod względem czasu, tj. na 7, 14 i 21 dni. Na 21 dni nie opłacało mi się go kupować, nie pozostawało mi więc nic innego, jak zakupić ten dwutygodniowy, jeśli chciałam zrealizować opracowany plan podróży.

Fot. ze strony http://japanrailpass.net/

poniedziałek, 8 lutego 2016

Podróżowanie przez czytanie w 2015 roku

W zeszłym roku przeczytałam stosunkowo mało książek, nad czym mocno ubolewam. Praktycznie wcale nie czytałam wpisów na blogach tematycznych. Natomiast co do czasopism o tematyce podróżniczej, to przeczytałam kilka zeszytów w całości – kupuję je tylko przed wylotem, a tych było kilka w 2015 roku – jednak powoli rozczarowuje mnie jakość zamieszczanych w nich artykułów. Im więcej jeżdżę, czytam, nabywam wiedzy i doświadczenia, tym moje wymagania rosną. Niestety, bo ciężko mi w ten sposób znaleźć moją literacką perełkę.

Tak samo jak w zeszłym roku podzieliłam przeczytane książki na 4 kategorie w zależności od odbioru. Przedstawiam je od najgorszej do najlepszej, aby na końcu wpisu pozostawić jak najlepsze wrażenie – taka lekka manipulacja ;)

poniedziałek, 1 lutego 2016

Wydzierżawmy sobie wyspę

Do napisania tej notki natchnęła mnie informacja, jaka pojawiła się na Fly4Free. Otóż, czarnogórska wyspa Mamula, obok której przepływałam w zeszłe lato, została wydzierżawiona na 49 lat przez szwajcarską firmę Orascom Development Holding AG. Jej właścicielami są Egipcjanie, w tym jeden z czarnogórskim obywatelstwem. Celem dzierżawy tej wyspy jest odrestaurowanie istniejących tam fortyfikacji i założenie ekskluzywnego hotelu. Podobny los spotkał swego czasu wyspę Sveti Stefan, tylko w czasie istnienia Jugosławii nie było protestów lub były one uciszane.

W 1442 r. do obrony przed Turkami osmańskimi na Sveti Stefan zbudowano otoczoną murami twierdzę. W tamtym okresie wyspę zamieszkiwało tylko 12 rodzin, ale już w XVIII w. mieszkało tam 400 osób. Później liczba mieszkańców stopniowo zmniejszała się – część osób brało udział w wojnach, a część wyemigrowała do Ameryki, więc w 1954 r. mieszkało na wyspie już tylko 20 osób. Wtedy to podjęto decyzję o wysiedleniu mieszkańców, a Sveti Stefan przekształcono w ekskluzywny hotel (fot. 1). Po upadku byłej Jugosławii hotel zaczął podupadać. Przez pewien okres należał do Aman Resorts z Singapuru, ale kilka lat temu po niedopełnieniu terminów przez azjatyckich biznesmenów hotel przejął bogaty Grek, choć chodzą słuchy, że stanowi on przykrywkę dla czarnogórskiego prominenta. W każdym razie to piękne miejsce, mimo że jest hotelem, podobno już dostępnym do zwiedzania raz lub dwa w tygodniu, jest pocztówkową, i nie tylko, wizytówką Czarnogóry. 

Sveti Stefan