Kiedy moi znajomi1 napisali, że starczyło im 15 minut, aby zwiedzić Melakę, tylko trochę się zdziwiłam. Przy sprawdzaniu informacji do napisania tej notki znalazłam stronę internetową, na której można było oddawać głosy na miejsce, które się widziało i tam Melaka także nie uzyskała wysokiej noty. Cóż, szczerze mówiąc, ja po spędzeniu tam trochę więcej czasu od moich znajomych, czyli 1,5 dnia, również miałam średnie odczucia. Uznałam to miejsce za ładne, trochę odmienne od typowo pokolonialnych miast, ale też i trochę nudne, mimo tłumu turystów – brakowało mi jakiegoś ducha w tym mieście i jego atmosferze. Tiziano Terzani zmienił moje nastawienie, gdyż podobno w Melace można spotkać nawet nie jednego ducha, a wiele, bowiem to miejsce jest „spłukane krwią i naszpikowane kośćmi”2.
Melaka, która po polsku pisana jest jak po angielsku, czyli Malacca – jakby nie można było zastosować nazwy, która brzmi bardziej po polsku i jest tożsama z etymologią nazwy, położona jest 148 km na południe od Kuala Lumpur i 245 km od Singapuru, tuż przy Cieśninie Malacca – najdłuższej na świecie (o długości 937 km i szerokości 36 km). Odkrył ją ok. 1400 r. książę malajski, Parameswara.