Od tygodnia skanuję swój zbiór widokówek. Zrobił się całkiem pokaźny od mojego wpisu z czerwca 2013 r. Wtedy miałam ich blisko 4000. Aktualnie jest ich ponad 9000, więc mam sporo roboty digitalizacyjnej.
Dzisiaj zrobiłam literkę „D” jak choćby Dobczyce. Z tej miejscowości mam tylko jedną pocztówkę, ale taką wyczekaną. Bardzo ją chciałam mieć, ale wcale nie ze względu na to, że jest nieprzeciętnie piękna, w barwach jesieni. Też nie dlatego, że znajduje się na niej zamek, zbudowany prawdopodobnie w XIV w., czyli w epoce, którą lubię najbardziej. Chciałam ją posiadać w swoich zbiorach, ponieważ przypomina mi lata studenckie oraz wyjazd hydrotechniczny z 2009 r., kiedy to – z racji wykształcenia – mogłam zwiedzić przyległy do wzgórza zamkowego obiekt hydrotechniczny.
W 2009 r. chciałam pracować w okolicach zawodu. Chciałam mieć do czynienia z energetyką odnawialną, która w tamtym momencie w naszym kraju dopiero się rozwijała. Prowadziłam wtedy blog o tej tematyce. Był jednym z pierwszych i nieskromnie pisząc, był całkiem niezły. Jednak kiedy odeszłam z branży, aby żyć, a nie wegetować, to przestałam nad nim pracować i go rozwijać. Po prostu sobie był. Po jakimś czasie jednak go zlikwidowałam, ponieważ nie chciałam wyrzucać pieniędzy za domenę i serwer w błoto. Natomiast jako chomik zachowałam teksty, które na nim zamieszczałam.
Oto przerobione fragmenty jednego z nich. Techniczne, czasem ciężkostrawne, ale u mnie poruszające miłą wspomnieniową strunę. Aby lżej się czytało w nawiasach dodałam swoje komentarze.
Dzisiaj zrobiłam literkę „D” jak choćby Dobczyce. Z tej miejscowości mam tylko jedną pocztówkę, ale taką wyczekaną. Bardzo ją chciałam mieć, ale wcale nie ze względu na to, że jest nieprzeciętnie piękna, w barwach jesieni. Też nie dlatego, że znajduje się na niej zamek, zbudowany prawdopodobnie w XIV w., czyli w epoce, którą lubię najbardziej. Chciałam ją posiadać w swoich zbiorach, ponieważ przypomina mi lata studenckie oraz wyjazd hydrotechniczny z 2009 r., kiedy to – z racji wykształcenia – mogłam zwiedzić przyległy do wzgórza zamkowego obiekt hydrotechniczny.
![]() |
| Copyright: Wojciech Gorgolewski (fot.) i Agencja MARGO (wyd.) |
W 2009 r. chciałam pracować w okolicach zawodu. Chciałam mieć do czynienia z energetyką odnawialną, która w tamtym momencie w naszym kraju dopiero się rozwijała. Prowadziłam wtedy blog o tej tematyce. Był jednym z pierwszych i nieskromnie pisząc, był całkiem niezły. Jednak kiedy odeszłam z branży, aby żyć, a nie wegetować, to przestałam nad nim pracować i go rozwijać. Po prostu sobie był. Po jakimś czasie jednak go zlikwidowałam, ponieważ nie chciałam wyrzucać pieniędzy za domenę i serwer w błoto. Natomiast jako chomik zachowałam teksty, które na nim zamieszczałam.
Oto przerobione fragmenty jednego z nich. Techniczne, czasem ciężkostrawne, ale u mnie poruszające miłą wspomnieniową strunę. Aby lżej się czytało w nawiasach dodałam swoje komentarze.
| Widok na zamek od strony zapory ziemnej |
Stopień wodny w Dobczycach został ukończony w 1984 r. Największym jego elementem składowym jest sztuczny zbiornik wodny, widoczny doskonale na pocztówce. Ma on całkowitą powierzchnię zalewu równą 1065 ha, a jego średnia głębokość wynosi 10,2 m. Pojemność całkowita zbiornika równa jest 125 mln m3, w tym pojemność wyrównawcza – 84,7 mln m3, a powodziowa – 25,8 mln m3.
Głównym zadaniem zbiornika wodnego jest zapewnienie w odpowiednich ilościach poboru wody dla wodociągu krakowskiego – zaspokaja on aż 52% potrzeb miasta. Z tego też względu zbiornik nie pełni roli rekreacyjnej, choć wg Strategii zrównoważonego rozwoju powiatu myślenickiego na lata 2014–2020: „w latach 2014–2020 planuje się stopniowe zagospodarowywanie terenów wokół jeziora, głównie do celów edukacyjnych, turystycznych oraz na potrzeby sportów i rekreacji wodnej”, co już nieznacznie poczyniono, ponieważ 1 czerwca 2014 r. korona zapory została udostępniona turystom (link).
Innym celem zbiornika wodnego jest ograniczenie zagrożenia powodziowego przez redukcję fal kulminacyjnych o przepływie Q > 300 m3/s, a także umożliwienie produkcji energii elektrycznej w elektrowni wodnej o mocy 2,5 MW.
Stopień czołowy („opiera” się na nim woda w zbiorniku), który wykonano w piaskowcach o spoiwie ilasto-wapiennym, pokrytymi przepuszczalnymi osadami czwartorzędowymi (osadami przepuszczalnymi są np. piaski), składa się z zapory ziemnej, betonowego bloku przelewowo-spustowego oraz niecki wypadowej.
Zaporę ziemną (za zamienne używanie słowa „tama” wysysam krew; tama to budowla regulacyjna, czyli zupełnie coś innego i nie, nie jest to synonim) wykonano z piasku, żwiru i otoczaków. Ma ona długość 617 m, szerokość w koronie 8,5 m i wysokość 30,6 m. Skarpa odpowietrza ma nachylenie 1:2,25, a skarpa odwodna – 1:2,5 i pokryta jest ekranem asfaltobetonowym (to coś czarnego na zdjęciu), spełniającym funkcję uszczelnienia. U podnóża skarpy odwodnej znajduje się galeria kontrolna-zastrzykowa (chodzi się w niej w środku zapory i sprawdza, czy coś nie cieknie).
| Zapora ziemna pokryta ekranem |
W betonowym bloku przelewowo-spustowym znajdują się trzy powierzchniowe przelewy o szerokości 16 m oraz cztery otwory upustów dennych o przekroju 3,2 × 4,5 m. Woda ze zbiornika wypływa spustami lub przelewami wprost na nieckę wypadową o szerokości 80 m i długości 70 m z wbudowanymi dwoma rzędami szykan do rozproszenia energii (jak wylatuje woda z przelewu, to aby nie waliła zbyt mocno). W stopniu czołowym znajduje się również przepławka dla ryb (zawsze się zastanawiałam, czy nie dostają w niej kręćka).
| Blok przelewowo-spustowy |
| Widok na przelew, czyli jaz z klapą, otwieraną tylko przy większych przepływach |
| Niecka wypadowa z góry z widocznymi dwoma rzędami szykan |
| Upust denny. Teraz woda się tylko lekko kotłuje.Wyobraźcie sobie, co się dzieje przy większych przepływach (link - chociaż go nie powinnam podawać, skoro pisał go niedouczony dziennikarz; tama to nie zapora!) |
Elektrownia wraz z budynkiem rozdzielni usytuowana jest przy prawym stoku doliny poniżej zapory i połączona kanałem odpływowym z dolnym stanowiskiem zapory. Woda do elektrowni pobierana jest za pomocą ujęcia wieżowego, zlokalizowanego na lewym brzegu zbiornika powyżej zapory, i doprowadzona zostaje sztolnią wydrążoną w masywie skalnym. Jej długość wynosi 131 m, a średnica 2,2 m. Energia wody poprzez dwa turbozespoły z turbinami Kaplana (zazwyczaj stosowane są 3 rodzaje turbin – Kaplana, Peltona i Francisa; każda ma inny kształt łopat) przetwarzana zostaje na energię elektryczną na poziomie średnio 9,6 GWh rocznie.
Oprócz stopnia czołowego i elektrowni na stopień wodny składają się również obwałowania cofkowe, których celem jest ochrona okolicznych miejscowości przed zalaniem spiętrzonymi wodami zbiornika. Zapory boczne zbudowane są z materiałów miejscowych ze skarpą odpowietrzną o nachyleniu 1:2,5 i odwodną o nachyleniu 1:2 i ubezpieczoną płytami i parapetem żelbetowym.
W kolejnym roku po ukończeniu budowy stopnia wodnego rozpoczęto napełnianie zbiornika wodą, a w czerwcu 1986 r. nastąpił pobór wody dla wodociągu krakowskiego.
Wybrana lokalizacja zbiornika wodnego w danym przekroju rzeki miała swoje negatywne skutki, gdyż zlikwidowano wtedy 216 gospodarstw, kościół, cmentarz, budynki przemysłowo-usługowe, a także wycięto 70 ha lasów. Większość obiektów zostało wybudowanych ponownie w innym położeniu, w tym m.in. również siedem mostów drogowych. Dzięki budowie zbiornika zapewniono także przepływ nienaruszalny w dolnym stanowisku, co wpływa na stałe uzupełnianie deficytu wody w okresach suszy hydrologicznej. No a jako balsam dla duszy ornitologów, zbiornik wodny stał się ostoją dla ptactwa wodnego (czapla siwa, mewa śmieszka, mewa pospolita, łabędź niemy).
Ciekawe miałam studia, co? ;)
Do opracowania tekstu wykorzystałam:
- Zbiornik wodny Dobczyce, ulotka informacyjna Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie;
- M. Jakubiak, M. Śliwka, Zbiornik i elektrownia wodna na rzece Rabie w Dobczycach.

tama, zapora... dla mnie - laika - to naprawdę wszystko jedno :P aleee niech Ci będzie Moniko :D może nawet to zapamietam, żeby nie uzywać zamiennie.
OdpowiedzUsuńszczegóły techniczne na temat zapory (tamy hłehłe) niekoniecznie mnie wciągnęły (co nie znaczy że nie przeczytalam), ale fotki jak zawsze są miłym dodatkiem.
Do zapamietania mam jedno: jak spotkam Dobczyce to mam zanabyc dla Moniki :D
Tak, wiem, to tak dla mnie jak bunkier i schron. Co to ma za znaczenie... Jednak mnie irytuje, jak ludzie, którzy "zajmują" się tą tematyką, nie rozróżniają obu całkowicie odmiennych konstrukcji inżynierskich. Poczyniłam nawet kiedyś artykuł na swoim dawnym blogu: "Czy tama to zapora?". Jest do znalezienia w sieci, bo dałam zgodę na opublikowanie na innej stronie.
UsuńMam już trochę pocztówek z zaporami. Najwięcej oczywiście z Soliną. Jak dojdę w skanowaniu do "S", to zobaczysz ;)
tu zgadzam sie - ludzie siedzący w tym temacie zawodowo powinni to rozróżniac.
OdpowiedzUsuńi mam dwie Soliny akurat, ale pewnie juz obie masz :) i jesli mam to sprawdzic w sensownym czasie to chyba musisz tempo skanowania zwiekszyć :P
PS.
artykuł odszukalam ale niestety obrazki znikly.. ale i tak przeczytalam :P oczywiscie nie mialam żadnego pojecia o rodzajach tam i zapor ;)