poniedziałek, 26 sierpnia 2019

Samolotowy raj niedaleko Rimini

Muzeum Awiacji (wł. Parco Tematico dell’Aviazione) niedaleko Rimini otwarto w 1995 r. Jest ono największym muzeum tego typu we Włoszech, a jednym z większych w Europie. Ponad 50 maszyn lotniczych tworzy wystawę zajmującą ok. 10 ha. Ciekawe jest położenie tego muzeum, bowiem leży ono na pagórkach z widokiem na San Marino, oddalonym o zaledwie ok. 1 km. 

Zdj. 1: Douglas DC-3 „Dakota”, który mógł przewozić 28 pasażerów (lot w dzień) lub 14 (lot nocny). Widoczny egzemplarz w latach 1956–1963 należał do Clarka Gable’a, a następnie do armii amerykańskiej. Przewiózł wiele znakomitości, w tym m.in. Marylin Monroe. Ostatni lot odbył w 1986 r.

środa, 21 sierpnia 2019

Kompleks Zollverein

W Kolonii byłam już kilka razy. Jeżdżę tam w miarę często, nie dlatego że to miasto jest takie urzekające i nie da się go zwiedzić w ciągu jednego dnia, więc trzeba wracać i wracać. Jest wręcz odwrotnie. W mojej opinii jest to mało atrakcyjne miejsce, które oprócz katedry nie ma nic do zaoferowania osobom głodnym zwiedzania. Oczywiście można iść także do Muzeum Czekolady, zrobić zakupy w Primarku, napić się wina podczas jarmarku bożonarodzeniowego, czy pójść na genialny występ transwestytów, ale ogólnie Kolonia jest nieciekawa. Będąc tam zatem ostatni raz, w lutym tego roku, namówiłam znajomych, którzy są powodem moich powrotów do tego miasta, abyśmy zwiedzili Zollverein w niedaleko położonym Essen.

Zollverein to dawny kompleks przemysłowy, którego nazwa pochodzi od Deutscher Zollverein, czyli Niemieckiego Związku Celnego – organizacji gospodarczej, której działalność w XIX w. przyczyniła się do zjednoczenia pruskich Niemiec. W skład kompleksu wchodzi kopalnia węgla kamiennego i koksownia, gdyż wydobywany węgiel w dużej mierze wykorzystywany był na miejscu, właśnie do produkcji koksu. Pierwszy szyb wydobywczy na terenie Zollverein stanął w 1847 r., a wydobycie surowca rozpoczęto w 1851. Od lat 50. XX w. kompleks uważany był za największy tego rodzaju w Europie. Ze względu na problemy gospodarcze kopalnię zamknięto w 1986 r., a koksownię w 1993. Podczas 140 lat działalności w kopalni wydobyto łącznie ponad 200 mln ton węgla.

czwartek, 18 kwietnia 2019

W poszukiwaniu wystawy prac Mai Berezowskiej

Jednym z moich tagów jest „travelling by the book”, które w moim polskim rozumieniu oznacza, że dzięki czytaniu znajduję nowe inspiracje do zwiedzania, a nie, że zwiedzam świat na kartkach papieru, choć nierzadko i tak też jest.

Ostatnio wzięło mnie na czytanie biografii znanych osób, głównie opracowań Sławomira Kopera i Kamila Janickiego, jednak pierwszą książką, która zapoczątkowała nową fascynację, było opracowanie Jerzego Chociłowskiego „Niezwykłe kobiety Drugiej Rzeczypospolitej”. Tam dowiedziałam się szczegółów dotyczących życia m.in. Mai Berezowskiej.

środa, 12 lipca 2017

Hurrrra, Andorrrrrra!

W zeszłym roku planując wyjazdy na następny rok postanowiłam skoncentrować się na kilku białych plamach na europejskiej mapie. 2017 r. zaczęłam zatem prezentem urodzinowym, czyli Portugalią. Bilety lotnicze tam i z powrotem na wybrany termin kupiłam już w kwietniu, natomiast w listopadzie poczyniłam kolejne zakupy, tj. zaopatrzyłam się w bilety do Tuluzy, skąd miałam się udać do kolejnego europejskiego kraju, czyli Andory.

Andora należy do sześciu najmniejszych państw w Europie. Ma tylko 468 km2 powierzchni. Po nim kolejno jest Malta z 361 km2, Lichtenstein – 160, San Marino – 61, Monako – 2,02 oraz Watykan – 0,44. Luksemburg mimo że też niewielki obszarowo, to w porównaniu do wymienionych krajów jest całkiem spory. Zajmuje powierzchnię 2586 km2.

wtorek, 2 maja 2017

Jak dotrzeć do Brunei?

Odpowiadając na pytanie w tytule, najprościej – samolotem. W moim przypadku, prosto do Brunei nim jednak nie doleciałam. Jako miejsce lądowania wybrałam malezyjskie Kota Kinabalu. Stamtąd również można przeprawić się samolotem, ale Royal Brunei – jak jednak przystało na narodową linię bogatego kraju – jest linią drogą. Wybrałam zatem dwie inne opcje z pozostałych trzech.

Skorzystałam z porad m.in. Lonely Planet (za którym w sumie nie przepadam).

sobota, 22 kwietnia 2017

A few hours in Macau

Być w Hong Kongu i nie zwiedzić Makao? Byłby grzech! Od początku zatem tak planowałam wyjazd, aby uwzględnić jeden dzień tam. Myślałam nawet o spędzeniu nocy, ale nie znalazłam żadnego hostelu ani hotelu poniżej mojego maksimum, czyli 150 zł za noc. Miałam zatem dwie opcje do wyboru. Albo przypłynąć i odpłynąć w ciągu jednego dnia. Albo przypłynąć z Hongkongu i odlecieć do kolejnego punktu wyjazdu, czyli na Tajwan.

Zadecydowała cena biletu lotniczego. Lot Hongkong–Tajpej w wybranych datach kosztował dwukrotnie więcej od lotu Makao–Kaohsiung. Świetnie się zatem złożyło, bo trafiłam dobrą cenę za bilet lotniczy oraz trasa całego wyjazdu zaczęła się układać w logiczną całość.

czwartek, 20 kwietnia 2017

One day in Hong Kong

W Hongkongu spędziłam 1,5 dnia. Bardzo chciałam zobaczyć to miasto, bo sama nazwa jest przyciągająca. Byłam ciekawa, jakie jest, zwłaszcza po przejęciu przez Chiny spod panowania Brytyjczyków. 


Tego malutkiego kościółka nie widać za bardzo na tle wieżowców...