czwartek, 18 kwietnia 2019

W poszukiwaniu wystawy prac Mai Berezowskiej

Jednym z moich tagów jest „travelling by the book”, które w moim polskim rozumieniu oznacza, że dzięki czytaniu znajduję nowe inspiracje do zwiedzania, a nie, że zwiedzam świat na kartkach papieru, choć nierzadko i tak też jest.

Ostatnio wzięło mnie na czytanie biografii znanych osób, głównie opracowań Sławomira Kopera i Kamila Janickiego, jednak pierwszą książką, która zapoczątkowała nową fascynację, było opracowanie Jerzego Chociłowskiego „Niezwykłe kobiety Drugiej Rzeczypospolitej”. Tam dowiedziałam się szczegółów dotyczących życia m.in. Mai Berezowskiej.

Maja Berezowska była malarką, graficzką, scenografką, a przede wszystkim śmiałą karykaturzystką. Urodziła się jeszcze w XIX w. na Białorusi w Baranowiczach, które zresztą niedawno mijałam wracając z Mińska, i zasłynęła w zaściankowej i komunistycznej Polsce erotycznymi grafikami, które bardzo chciałabym zobaczyć na jakiejś wystawie.

Wertując strony internetowe w poszukiwaniu wystawy z pracami Mai Berezowskiej, znalazłam informację, że wybrane dzieła artystki można zobaczyć w warszawskim Muzeum Karykatury im. Eryka Lipińskiego. Nie mam do niego daleko, ale i tak wybierałam się tam kilka miesięcy, bo albo był za zimno, albo akurat zamknięte, po czym kiedy w końcu tam dotarłam, okazało się, że aktualnie niczego Mai Berezowskiej nie zobaczę.

Muzeum Karykatury jest malutkim muzeum, zlokalizowanym przy jednej z urokliwszych warszawskich uliczek, tj. Koziej. Mimo że znajduje się na tyłach Krakowskiego Przedmieścia niewiele osób zazwyczaj tamtędy chodzi, co mnie niezwykle cieszy, gdyż można na spokojnie powdychać atmosferę miejsca, uliczki, która była tłem wydarzeń filmu Aleksandra Forda, „Ósmy dzień tygodnia”, na podstawie scenariusza Marka Hłaski. Notabene film obejrzałam również dzięki przeczytaniu biografii pisarza. 
 


Muzeum Karykatury jest otwarte standardowo, czyli od wtorku do niedzieli w godzinach 10:00–18:00. Bilety kosztują różnie. Za bilet normalny zapłaciłam 9 zł, choć mogłam wykorzystać „Kartę Warszawiaka” i zapłacić tylko 8 zł. Jednak bez złotówki nie zbiednieję, a mam przynajmniej poczucie, że jakąś niewielką cegiełkę dorzucam do kultury.

Jak wspomniałam w Muzeum nie zobaczyłam ani jednego dzieła Mai Berezowskiej, natomiast trafiłam na dwie wystawy: „Światło. Wystawa pokonkursowa” i „Rysunki z Belgii”. Ta druga wystawiana jest na parterze i to od niej zaczęłam zwiedzanie, krok po kroku zakochując się w tym malutkim muzeum.

Rysunki z Belgii to prace następujących artystów: Luc Descheemaeker (O-SEKOER), Ludo Goderis, Nikola Hendrickx (IOA), Tony Houbrechts (Cartoni), Stefaan Provijn (Stef), Constantin Sunnerberg (Cost.), Luc Vermeersch, Luc Vernimmen oraz Norbert Van Yperzeele. Nie powiem, że podobały mi się dzieła każdego z grafików, ale większość powodowała wybuch śmiechu, zachwyt lub kiwanie głową. Prac nie jest zbyt wiele, więc czas ich oglądania oceniam na ok. 30 minut, ale są niezwykle ciekawe i warto je zobaczyć, póki są wystawiane w Polsce, czyli do 26 maja 2019 r. Biografie belgijskich autorach prezentowanych grafik można przeczytać pod linkiem: http://muzeumkarykatury.pl/joomla/










W piwnicy budynku znajduje się wystawa pokonkursowa z najlepszymi pracami XX Otwartego Międzynarodowego Konkursu na Rysunek Satyryczny organizowanego cyklicznie przez Stowarzyszenie Miłośników Działań Kulturalnych Debiut oraz Wojewódzką i Miejską Bibliotekę Publiczną im. Cypriana Norwida w Zielonej Górze. Tematem ekspozycji było „światło”, rozumiane przez autorów najczęściej jako kontrast z ciemnością. Czasem jednak interpretacja artystów była zupełnie inna i ciekawa była analiza tego, jak w odmienny sposób można zrozumieć słowo „światło”. 
 







Do Muzeum Karykatury postanowiłam wrócić przy okazji kolejnej ekspozycji, natomiast w temacie wystaw prac Mai Berezowskiej nadal jestem w fazie poszukiwania. Ponadto w nawiązaniu do tagu „travelling by the book”, to ostatnio Wydawnictwo „Czarne” wydało książkę Małgorzaty Czyńskiej, Berezowska. Nagość dla wszystkich, której dotąd nie przeczytałam, ale na liście wydawnictw do przeczytania stoi dość wysoko. 
 

3 komentarze:

  1. zwykle sztuka nie jest tym co wybieram, ale takie karykatury to nawet chętnie kiedyś sama zobaczę. A czemu akurat Maja B. ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo była karykaturzystką/graficzką specjalizującą się w erotykach, co w czasach, w których żyła, było rzeczywiście czymś wielkim. Wpisz sobie do Google'a "Berezowska", to wyskoczą jej niektóre karykatury.

      Usuń
  2. rzuciłam okiem, jakoś nie za specjalnie do mnie trafiają, ale może jestem już zepsuta przez dzisiejsze czasy ;)
    PS
    a podobno dzisiejsze pokolenia uprawiają mniej seksu niż kiedyś bo się gapią w telefony...

    OdpowiedzUsuń