W Hongkongu spędziłam 1,5 dnia. Bardzo chciałam zobaczyć to miasto, bo sama nazwa jest przyciągająca. Byłam ciekawa, jakie jest, zwłaszcza po przejęciu przez Chiny spod panowania Brytyjczyków.
| Tego malutkiego kościółka nie widać za bardzo na tle wieżowców... |
| Hongkong widziany z promu na Kowloon. |
Hong Kong jest bogaty, co widać choćby po rodzajach i ilości sklepów w ścisłym centrum: Burberry, E. Zegna, Trussardi (nawet nie wiem, czy poprawnie piszę te nazwy). Jest to drogie miasto, choć na jedzenie aż tak mocno się nie wykosztowałam.
| W tle obrzydliwe wieżowce mieszkalne |
| Jestem za podobną karą i u nas |
| Widok z Victoria Peak |
| Nocny pokaz świetlny, który trwa zaledwie kilka minut i nie jest zbytnio spektakularny. |
Ile zatem poszło, nie licząc biletu lotniczego?
Otóż tyle:
– nocleg w hotelu kapsułowym SLEEEP 296,78 zł (2 noce),
– pociąg z lotniska 100 dol. HKG,
– prom z Hong Kongu na Kowloon i z powrotem 5 dol. HKG,
– kolejka na Wzgórze Victorii 90 dol. HKG (rewelacyjne widoki, więc warte swojej ceny),
– pocztówki 15 dol. HKG,
– znaczek do Europy 3,7 dol. HKG,
– jedzenie 200,5 dol. HKG (2 śniadania, 3 obiady, kawa),
co razem daje, biorąc przelicznik 1 dol. HKG = 0,51 zł, ok. 508 zł!
Aż sama zrobiłam wielkie oczy 😱, a nie wliczyłam w to TurboJeta do Makao...
zdjęc to nawet mozesz dac wiecej niz jedno :)
OdpowiedzUsuńburżujka! ;)