czwartek, 20 kwietnia 2017

One day in Hong Kong

W Hongkongu spędziłam 1,5 dnia. Bardzo chciałam zobaczyć to miasto, bo sama nazwa jest przyciągająca. Byłam ciekawa, jakie jest, zwłaszcza po przejęciu przez Chiny spod panowania Brytyjczyków. 


Tego malutkiego kościółka nie widać za bardzo na tle wieżowców...

Hongkong widziany z promu na Kowloon.

Hong Kong jest bogaty, co widać choćby po rodzajach i ilości sklepów w ścisłym centrum: Burberry, E. Zegna, Trussardi (nawet nie wiem, czy poprawnie piszę te nazwy). Jest to drogie miasto, choć na jedzenie aż tak mocno się nie wykosztowałam. 

W tle obrzydliwe wieżowce mieszkalne

Jestem za podobną karą i u nas

Widok z Victoria Peak

Nocny pokaz świetlny, który trwa zaledwie kilka minut i nie jest zbytnio spektakularny.

Ile zatem poszło, nie licząc biletu lotniczego?

Otóż tyle:
– nocleg w hotelu kapsułowym SLEEEP 296,78 zł (2 noce),
– pociąg z lotniska 100 dol. HKG,
– prom z Hong Kongu na Kowloon i z powrotem 5 dol. HKG,
– kolejka na Wzgórze Victorii 90 dol. HKG (rewelacyjne widoki, więc warte swojej ceny),
– pocztówki 15 dol. HKG,
– znaczek do Europy 3,7 dol. HKG,
– jedzenie 200,5 dol. HKG (2 śniadania, 3 obiady, kawa),

co razem daje, biorąc przelicznik 1 dol. HKG = 0,51 zł, ok. 508 zł!

Aż sama zrobiłam wielkie oczy 😱, a nie wliczyłam w to TurboJeta do Makao...

1 komentarz: