niedziela, 19 lutego 2017

Podróżowanie przez czytanie w 2016 roku

Zamykając rok, robię zawsze podsumowania. Wyjazdowego dokonałam jeszcze w 2016 roku, a teraz przyszedł czas na podsumowanie zeszłego roku pod kątem przeczytanej literatury faktu i podróżniczej. Wiem, wiem, że jest luty, ale lepiej później, niż wcale, szczególnie, że powoli wracam na poziom szczęśliwego człowieka, osiągając swój zen i ciesząc się z zeszłorocznych porządków w życiu. Zatem – jak co roku – przeczytane pozycje podzieliłam na 4 kategorie. Zaczynam od najgorszej, aby wisienki zostawić na koniec:

1. kiepska:
  • Michał Kruszona, Rumunia. Podróże w poszukiwaniu diabła. Zacytuję Ponurego Łowcę: „Książka wywołuje i pozostawia niesmak. Poza garścią ciekawostek nie ma w niej nic wartościowego, no, przepraszam, są jeszcze niezłe zdjęcia, więc jeśli potraktujemy ją jako album, będzie całkiem całkiem. Zupełnie nie pasuje do serii podróżniczej. Autor, mam wrażenie, przez cały czas jej pisania palił zioło, stąd jej treść”. Te słowa oddają w pełni to, co myślałam o tej książce. To już moja druga pozycja tego autora i kolejna, która jest wg mnie koszmarna. Ani to monografia, ani przewodnik. Bardziej pamiętnik podróżnika, ale mało zachęcający do zwiedzania tego kraju. Będąc w Rumunii, nie spotkałam żadnego diabła, choć może za krótko tam byłam, a może nie paliłam niczego specjalnego ;)