Już w trakcie zeszłorocznego pobytu w Kijowie żałowałam, że zaplanowałam tak krótki tam pobyt. Wiedziałam, że muszę wrócić do tego pięknego miasta, więc jak tylko pojawiła się informacja, że Wizzair startuje z lotami z Gdańska na Żuliany, to byłam prawdopodobnie jedną z pierwszych osób, która kupiła bilety na pierwsze w tamtym kierunku loty tego przewoźnika. Tym razem wymyśliłam jednak nie tylko dalsze zwiedzanie Kijowa, ale i wycieczkę do położonego ok. 120 km dalej Czarnobyla, czyli miejsca, w którym 30 lat temu wydarzyła się katastrofa ekologiczna.
26 kwietnia 1986 r. w wyniku przegrzania reaktora nr 4 i uszkodzenia niektórych prętów paliwowych doszło do wybuchu wodoru, pożaru, który ogarnął pokryty asfaltem dach elektrowni oraz – co gorsza – grafitowe bloki składające się na rdzeń reaktora, a w konsekwencji rozprzestrzenienia się na ogromne obszary substancji promieniotwórczej na całą Europę, z czego najbardziej na obszar dzisiejszej Białorusi. Początkowo liczba ofiar śmiertelnych była niska. Eksplozja zabiła 3 robotników, a 28 zmarło do końca roku na chorobę popromienną. Jednak u większości objawy rozwijały się powoli. W 2005 r. ONZ oszacowało 4 tys. osób zmarłych w wyniku chorób popromiennych. Do dziś u 6 tys. osób, które w dzieciństwie miały kontakt ze skażonym mlekiem i pożywieniem, wykryto objawy raka tarczycy. Greenpeace podaje natomiast aż ok. 100 tys. osób zmarłych w wyniku chorób popromiennych, co wydaje mi się zawyżone, patrząc zwłaszcza na praktyki tejże organizacji [1, 2].
26 kwietnia 1986 r. w wyniku przegrzania reaktora nr 4 i uszkodzenia niektórych prętów paliwowych doszło do wybuchu wodoru, pożaru, który ogarnął pokryty asfaltem dach elektrowni oraz – co gorsza – grafitowe bloki składające się na rdzeń reaktora, a w konsekwencji rozprzestrzenienia się na ogromne obszary substancji promieniotwórczej na całą Europę, z czego najbardziej na obszar dzisiejszej Białorusi. Początkowo liczba ofiar śmiertelnych była niska. Eksplozja zabiła 3 robotników, a 28 zmarło do końca roku na chorobę popromienną. Jednak u większości objawy rozwijały się powoli. W 2005 r. ONZ oszacowało 4 tys. osób zmarłych w wyniku chorób popromiennych. Do dziś u 6 tys. osób, które w dzieciństwie miały kontakt ze skażonym mlekiem i pożywieniem, wykryto objawy raka tarczycy. Greenpeace podaje natomiast aż ok. 100 tys. osób zmarłych w wyniku chorób popromiennych, co wydaje mi się zawyżone, patrząc zwłaszcza na praktyki tejże organizacji [1, 2].
![]() |
| Wzrost promieniowania po awarii w Czarnobylu [3] |

